Apple planuje ugodę – użytkownicy mogą otrzymać 80 zł za każde urządzenie z Siri
Niektórzy użytkownicy od dawna podejrzewali, że ich urządzenia podsłuchują ich rozmowy, skoro reklamy idealnie dopasowane do ich prywatnych rozmów nagle pojawiały się na ekranach ich smartfonów. Teraz okazuje się, że podejrzenia te mogły być uzasadnione. Apple przyznało, że jeśli urządzenie błędnie rozpoznało komendę „Hey Siri”, mogło przypadkowo nagrywać rozmowy użytkowników. Co więcej, zebrane dane były analizowane, a ich wyniki mogły trafić do firm trzecich, które następnie wykorzystywały je do kierowania precyzyjnych reklam.
Wieloletni proces i zaskakująca propozycja ugody
Gdy dowody na to działanie ujrzały światło dzienne, przeciwko Apple wniesiono pozew zbiorowy, który firma odpierała przez pięć lat. Chociaż technologiczny gigant nigdy oficjalnie nie przyznał się do winy, zdecydował się na zmianę strategii. Apple zaproponowało ugodę, w ramach której użytkownicy mogliby otrzymać po 80 zł za każde urządzenie z Siri, które zakupili między 17 września 2014 r. a 31 grudnia 2024 r. Maksymalny zwrot ma obejmować do pięciu urządzeń na osobę, co oznacza, że poszkodowani użytkownicy mogliby otrzymać do 400 zł.
Odszkodowanie dotyczy wszystkich produktów Apple obsługujących Siri – od iPhone’ów i iPadów, przez Apple TV, aż po iPody.
Pułapka w warunkach ugody
Choć propozycja ugody wygląda na korzystną dla użytkowników, istnieje pewien haczyk. Apple może zażądać dowodu, że rozmowy zostały nagrane przez przypadek, a nie podczas świadomego korzystania z Siri. A to oznacza, że użytkownicy będą musieli udowodnić, iż ich prywatna rozmowa została zarejestrowana bez ich zgody – co w praktyce może być niezwykle trudne, jeśli nie niemożliwe.
Zgodnie z warunkami użytkowania, na które każdy użytkownik Apple zgadza się podczas konfiguracji urządzenia, firma ma prawo nagrywać i analizować rozmowy, jeśli Siri została uruchomiona celowo. Jeśli jednak aktywacja nastąpiła przypadkowo, to właśnie tutaj Apple może zostać pociągnięte do odpowiedzialności.
Ugoda bardziej opłacalna niż przegrana w sądzie
Dla Apple taka ugoda jest znacznie bardziej korzystna niż ewentualna przegrana w sądzie. Jeśli proces zakończyłby się niekorzystnym dla firmy wyrokiem, mogłaby ona zostać zobowiązana do zapłaty nawet 6 miliardów złotych odszkodowania. Tymczasem zaproponowana ugoda wynosi jedynie około 380 milionów złotych, pod warunkiem że wszyscy uprawnieni użytkownicy faktycznie zgłoszą swoje roszczenia.
Google także pod lupą
Użytkownicy Androida nie powinni jednak czuć się zbyt pewnie. Google również znalazło się w centrum podobnego skandalu i obecnie toczy się przeciwko niemu proces sądowy dotyczący dokładnie takich samych praktyk. Jeśli sąd uzna winę Google, gigant z Mountain View może również stanąć przed koniecznością wypłaty odszkodowań.
Pozostaje więc pytanie: jak często nasze urządzenia rzeczywiście nas podsłuchują i czy podobne praktyki nie staną się w przyszłości normą?